Czy Zygmunt III Waza był bogaty?
Rzeczypospolita Obojga Narodów w XVII wieku osiągnęła szczyt swojej potęgi. Wobec wielu spraw, które wydają się być ważniejsze niż zasobność królewskiej sakiewki, moim zdaniem jest to temat niemniej istotny niż polityka, ponieważ jest poniekąd jej pochodną, świadczy o poziomie gospodarki, stylowi życia naszych obywateli, zdradza wiele szczegółów z życia dworu no i jest przemilczany przez naszych historyków. Co więcej, ujawnia mechanizmy rządzące Rzeczypospolitą Szlachecką. Zatem przejdźmy od razu do rzeczy.
Otóż okazuje się, że w Polsce król był biedniejszy od wyższych warstw szlachty!!! Zygmunt III jako złotnik miał ponadprzeciętną wiedzę na temat klejnotów. Wartość biżuterii oszacowano na 6 mln ówczesnych złotych, zaś sama kolekcja króla warta była 1 milion a zmarłej Konstancji 5 milionów. W rachunkach dworskich z lat 1626-1629 nie znajdujemy żadnych zapisków n/t wydatków na biżuterię; sama królowa wydawała jedynie 6.148 zł rocznie na prace złotnicze i biżuterię. Zatem, z jakich funduszy para królewska kupowała klejnoty, bo przy takim budżecie potrzebowałaby 813 lat na zakup biżuterii wartej 5 mln zł. Niestety, ale tego nie wiemy. Brak dowodów na to, że król biżuterię, którą sam wykonał, przechowywał w prywatnym skarbcu. Większość klejnotów do skarbu trafiała w drodze dziedziczenia, tj. od obojga rodziców, krewnych, zwłaszcza od Anny Jagiellonki i od 2 żon, ale w testamencie z 1623 r znajduje się wzmianka o kupowaniu pojedynczych cennych egzemplarzy.
Jaką, zatem, biżuterię nosił Zygmunt III? Na co dzień, prawdopodobnie, nie ubierał żadnej, którą można zobaczyć na jego portretach. Na wczesnych portretach najbardziej efektowne są nakrycia głowy. Ten rodzaj biżuterii był nazywany paretes. Król w młodości nosił bardzo rozbudowane kryzy, zatem nie było miejsca na biżuterię. Na portretach widać króla z Orderem Złotego Runa, pięknym mieczem, ale bez pierścieni, które wszkże nosił. Nie widać też obrączki na palcach, a ją też nosił.
Pierścień odgrywał bardzo ważną rolę w ceremoniach. 7 maja 1632 r (król Zygmunt III zmarł 30 kwietnia) odbyła się uroczystość, podczas której Władysław IV wymienił koronę, a wojewoda Derpski zdjął duży pierścień z diamentami i dał go księciu Władysławowi, a ten w zamian dał mu swój pierścień z szafirem. Prawdopodobnie była to zwyczajowa ceremonia, podczas której założono zmarłemu królowi pierścień, którego wcześniej nie nosił, aby dokonać wymiany, bowiem w innym źródle jest zapis, że Kasper Doenhoff (wpływowy dworzanin Władysłąwa III) zdjął z palców króla 4 pierścienie (wcześniej ograniczał się do dwóch). Wiemy, że król w niedzielę ozdabiał się perłami i diamentami, ale nie czynił tego w dni powszednie. Był jednak hojny w stosunku do swoich żon, które obdarowywał cennymi precjozami.
Biżuterii w skarbcu państwa było bardzo dużo, szczególnie tej z kolekcji Zygmunta Augusta, z której Zygmunt III Waza korzystał przy specjalnych okazjach, np. udając się na spotkanie z arcyksięciem Maksymilianem zabrał ze sobą 34 sztuki. „Dwa przedmioty miały ślady wskazujące, że należały do króla Stefana. Były to takie elementy biżuterii, które Batory miał przy sobie, kiedy umierał w Grodnie. Teraz król użył tego skarbu mając zgodę dwóch skarbników. Ale gdy wybrał się do Rewla, po kraju ktoś rozpuścił plotkę, że król zabrał ze sobą biżuterię króla Stefana i najlepsze przedmioty ze skarbu państwa celem wywiezienia ich za granicę. Było to bezczelne pomówienie. W każdym razie król nie miał problemów związanych z korzystaniem ze skarbca.
Kłopoty zaczęły się dopiero, gdy Zygmunt w trakcie przygotowań do pierwszego ślubu potrzebował nie tylko korony dla królowej, ale również biżuterii ze skarbu państwa. Chodziło o to, żeby uroczystość państwowa, a ślub królewski nią był, miała odpowiednią oprawę. W tym czasie, w marcu 1592 roku, Jan Zamoyski, jako przeciwnik króla, zmobilizował sprzyjających mu arystokratów i od kogoś poszła plotka, że król okradł skarbiec. Skarbnik Jan Firlej odmówił otwarcia skrzyni, w której trzymano insygnia i wyjechał z Krakowa albo zabierając klucz ze sobą albo zostawiając go pracownikowi. Raporty n/t temat nie są zgodne. Bez korony król nie mógł koronować królowej. Zatem król kazał otworzyć skrzynie w obecności urzędników, wyjął potrzebne precjoza, wystawił na nie pokwitowanie i ponownie kazał zamknąć skrzynię.
Król nie tylko zabierał koronę czy biżuterię na własny użytek (wcześniej klejnoty do dekoracji beretu), ale niektóre podarował swojej narzeczonej. Zdaniem Drohojstajskiego, pozwoliła mu na to większość senatorów. Pogłoski o tym, że król „ukradł ze skarbca królewskiego imponujące 34 klejnoty (clinodia) szybko dotarły do Wiednia. Sejmiki szlacheckie w Lublinie (9 kwietnia 1592 roku) i Jędrzejowie (1 czerwca 1592 r) głośno żądały od króla zwrotu biżuterii do skarbca. Można sobie tylko wyobrazić, w jak kłopotliwej sytuacji postawiły króla te oszczerstwa.
W trakcie przygotowań do sejmu szlachta żądała sprawozdania, czy w skarbcu znajdują się jeszcze wszystkie kosztowności lub czy czegoś brakuje. Jeszcze w 1595 roku nie ustały żądania wobec króla, aby całą biżuterię zwrócił skarbowi państwa. Zaostrzono kontrole. Przed wyjazdem do Szwecji kilku senatorów dokonało przeglądu clinodii, aby wiedziano, co król zabiera ze sobą, a co zostawia. Historycy byli przekonani, że Zygmunt III nielegalnie przywłaszczył sobie przedmioty należące do Rzeczypospolitej (sic!).
Jak pisze autor „każdy mógł szerzyć najgorsze oszczerstwa na temat tego króla, nie żądając przy tym dowodów na takie oskarżenia. Inni mieli duże możliwości i wspaniałą tradycję rabowania państwa, ale brakuje poważnych badań dotyczących zakresu, w jakim wysocy urzędnicy wykorzystywali skarb. Zawsze łatwiej było przedstawić króla jako złodzieja”. Po śmierci króla sprawdzono biżuterię i nie znaleziono nic niepokojącego.
Stosunek króla do problemu z pewnością różnił się od stanowiska wielu szlachciców. Znaczna część zbiorów państwowych pochodziła od Zygmunta Augusta (26 skrzyń i kaset z 1599 r), który zapisał Rzeczypospolitej swoją kolekcję biżuterii. Czy miał prawo to zrobić? Odziedziczył przynajmniej część biżuterii, która była składową majątku Jagiellonów. Po śmierci Anny Jagiellonki, majątki rodzinne przejął Zygmunt III i jego siostra. Gdyby rzeczywiście uważał klejnoty pasierbicy za swoją prywatną własność, to nie byłby problem do zmartwień, ale na pewno nie nabył ich zbyt wiele, ponieważ nie kierował nim patologiczna chciwość jak niektórych z jego przeciwników.
Kto opiekował się prywatną kolekcją króla? Schiechel podaje, że dostęp do skarbca miał tylko 1 Polak (nie powiedział, kto), prawdopodobnie był nim skarbnik, któryś z jego pracowników, a może któryś z odźwiernych. Tak więc skarby państwowe i prywatne trzymano w tym samym skarbcu. Jeden z lokajów królowej sporządził inwentarz królewskiej biżuterii. Kiedy Schielel wyjechał z królem do Szwecji w 1598 r, król przekazał odpowiedzialność za biżuterię Urszuli Meyerin, damie dworu, aby sama zajmowała się tymi sprawami.
W związku ze ślubem króla z Anną Habsburżanką zgromadzono znaczną sumę pieniędzy. Jako biżuterię panna młoda otrzymała od swojej rodziny, tego nie wiemy. Przed ślubem Zygmunt III przysłał pannie młodej, m.in. swój portret oraz obraz przedstawiający Glainota wiszącego na guldenowym łańcuszku na szyi króla, a wewnątrz widać literki SA. Jeżeli SA były wyryte na dużych, drogich klejnotach, to prawdopodobnie pochodziły z majątku Zygmunta Augusta. Król zamówił więcej klejnotów w ramach przyrzeczonej obietnicy w Wiedniu i na ceremonię zaślubin w Krakowie. Już w grudniu 1591 roku Wiedeńczycy wiedzieli, że Zygmunt przygotowuje biżuterię dla panny młodej. Materiały otrzymał od ojca i Anny Jagiellonki, inne kazał kupić we Włoszech. Prezent podarowany w Krakowie był równie wspaniały” IKM miał niezwykle wspaniały diament, wart dziesiątki tysięcy talarów, podarowany królewskiej narzeczonej na weselu” …, „…dwa okazałe kołnierze z dołączonymi drobnymi elementami, więcej niż jedną małą christelle z drogich kamieni, z pięknym sznurem pereł w środku”. Tylko do 2 czerwca 1592 r królowa otrzymała 9 opasek na szyję z klejnotami. Anna lubiła biżuterię i król o tym wiedział, ponieważ biżuteria należała do najczęściej dawanych prezentów. W 1592 lub 1593 roku król podarował królowej „błyszczące róże neien” czyli małe klejnoty przyczepiane do ubrania. Do tego dochodziły nakrycia głowy w kształcie korony z perłami, pas ze złotych ogniw z emaliowanymi elementami ozdobnymi i wiele , wiele innych.
Zygmunt III podarował swojej żonie naszyjnik z klejnotem, z literą A wykonaną z diamentów. Ale nie tylko król obdarowywał Annę Habsburżankę biżuterią; robiła to również Anna Jagiellonka, która podarował przyszłej królowej w dniu jej ślubu wspaniały naszyjnik; w 1593 r mniej okazałe bransolety a w 1595 r bardzo cenny pas i czepek, a raczej koronę ze 151 koralikami. 13 kwietnia 1594 r Anna spisywała w Sztokholmie testament, a w nim znalazł się spis klejnotów. Żyła jej pierworodna córka, która miała odziedziczyć całą biżuterię. Mężowi zapisała naszyjnik z klejnotem.
Konstancja należała do kobiet, które szczególnie interesowały się biżuterią, dlatego miała być informowana o nowych nabytkach, ale o dziwo nie zachował się żaden inwentarz ani testament, który sprecyzowałby, co wchodziło w skład biżuterii wartej 5 milionów. Przed ślubem Konstancja została wyposażona również w minimum królewskiej biżuterii. Na pierścionki, w tym obrączki ślubne, wydano 12 tys. florenów a na biżuterię srebrną 4443 florenów.
Gdy Konstancja i towarzysząca jej siostra weszły do Krakowa, były „obciążone” cariche (zawieszka w kształcie słonia, który niesie wieżę na plecach, a na wieży siedział strzelec wyborowy) z klejnotami (dzieło zawierało niezwykły rubin, 117 diamentów i 3 wiszące perły o wartości 20 tys. florenów). 12 grudnia goście weselni lub ich przedstawiciele wręczyli prezenty. Król podarował 2 obroże, 2 naszyjniki, 3 krzyże i pióro z kamieniami. Od swojej siostry Małgorzaty, królowej Hiszpanii, Konstancja odziedziczyła naszyjnik o wielkiej wartości. Miała go na sobie w 1614 roku. Należy wspomnieć, że Konstancja na portretach jest zwykle pokazywana z dużą ilością ciężkiej biżuterii, w jednym przypadku z łańcuchem pięciokrotnie okręcanym.
Co do pozostałych członków rodziny. Siostra króla, Anna Wazówna, bardzo dobrze dogadywała się z Anną Jagiellonką, od której z pewnością otrzymała w prezencie mnóstwo biżuterii i być może ostania ją odziedziczyła. Część majątku odebrał jej wuj, książę Karol, prawdopodobnie w latach 1597-98. Ale w 1606 roku ponownie posiadała pokaźną kolekcję klejnotów, gdyż chciała sprzedać biżuterię ižedmitrijską o wartości 70 tys. florenów. Z pewnością byłą to tylko część posiadanej przez nią biżuterii. Najwyraźniej miała słabość do diamentów, gdyż król pozostawił jej w testamencie w 1607 i uderzającą liczbę pięknych kamieni. W trakcie uroczystych okazji, takich jak chrzest dziecka, ozdabiała się drogimi klejnotami. Księżniczka, jako członek rodziny królewskiej powinna po śmierci spocząć w Katedrze Wawelskiej, ale ze względu na zakaz papieża dot. pochówku protestantów na poświęconej ziemi, długo nie byłą pochowana. Trumna z jej szczątkami znajdowała się w Strasburgu (Brodnicy) i rabuś wybił w trumnie dziurę, po czym skradł biżuterię, której wizerunki król posiadał, zatem można przypuszczać, co księżna rzeczywiście posiadała.
Dzieci miały biżuterię niejako od urodzenia, gdyż jednym z obowiązków rodziców chrzestnych było wręczanie królewskim dzieciom cennych prezentów. Anna Maria, pierwsze dziecko króla, otrzymała w prezencie chrzcielnym „obrożę a min. wartości 15 tys. talarów, czyli 18 tys. florenów od cesarza, od babci z Grazu „2 obroże, ale nie wiem, ile warte”- napisał pruski agent. Kiedy wykonano portret małej dziewczynki, miała ona wówczas 3 lata, prawdopodobnie pokazano ją z cesarskim darem chrztu. Biżuteria była wielka i ciężka.
Władysław, pierworodny syn króla, o którego chrzcie nie można znaleźć dokładnej relacji, został ukazany jako roczny chłopiec ubrany w podwójny naszyjnik. Jan Kazimierz otrzymał na chrzest duży, złoty łańcuch. Rodzice chrzestni nie pojawili się na chrzcie Jana Alberta i prawdopodobnie prezenty zostały wysłane z opóźnieniem. Karol Ferdynand otrzymał na chrzest od cesarza Macieja naszyjnik z diamentami oprawiony w złoto o wartości 16 tys. funtów. Ostatnie dziecko, Anna Katarzyna, otrzymało od arcyksięcia Albrechta i jego żony złoty naszyjnik z krzyżem i dużymi diamentami. O ich kolekcji klejnotów z 1645 roku jesteśmy dobrze poinformowani dzięki szczegółowemu inwentarzowi, a także biżuterii, którą posiadali królowie Władysław IV Waza i Jan Kazimierz. Wszystkie dzieci posiadały wartościową biżuterię.
Zachował się inwentarz klejnotów Zygmunta III. Przytoczymy najważniejsze z nich -katalog mógł powstać po śmierci królowej Anny Habsburżanki, a jednym z autorów mógł być Georg Schiedel. Wszystko, co tam się znalazło, uważa się za biżuterię, nawet guziki, kryształowe kieliszki, ale bez srebrnych naczyń, relikwie; listy personelu hiszpańskiego sądu- a hiszpańska administracja była wówczas pod wieloma względami najlepsza- są całkowicie chaotyczne i najwyraźniej spełniły swoje zadanie.
A zatem przytoczmy kilka przykładów: biżuteria zwana obrożą po polsku, alsbant, alzbant lub kanak po łacinie, callana lub kołnierz po włosku. Książęta ofiarowywali je na chrzty lub śluby, jeśli chcieli być hojni. Jedna warta nawet 100 tys. florenów. Składał się on z pojedynczych ogniw, zwany w XVI wieku łańcuchem lub łańcuchem porządkowym. Ogniwa wykonane ze złota i wysadzane drogimi kamieniami. Początkowo porównywane z chokerami, ale z czasem stały się dłuższe. Biżuteria raczej kobieca, a król miał takich obroży 7. Królowa również podarowała królowi taki naszyjnik. Wzięło się to stąd, że wysyłano z cennymi prezentami ambasadorów na chrzest, zanim dziecko się urodziło. Zygmunt III mógł też je odziedziczyć po rodzicach lub pierwszej żonie. Zatem wszystkie 8 obiektów ma 92 diamenty, 77 rubinów, 28 szmaragdów, 2 szafiry, 38 pereł, 88 koralików liczbowych. Generalnie w klejnotach dominowały diamenty i rubiny. Do wykonania biżuterii, w tym naszyjników, wykorzystywano największe kamienie szlachetne, co znajduje potwierdzenie w portretach. Żaden z obiektów nie zachował się. Ponadto rzadko wspomina się bransoletki zwane manellą, choć należały do biżuterii damskiej. Kryzy przy rękawach nie za bardzo pozwalały na ich założenie lub je zasłaniały.
Wymieniony jest też pasek, pas polski, cintura- król posiadał tylko dwa, podczas gdy jego matka wychodząc za mąż otrzymała ich 7, z czego 6 można nazwać biżuterią. Ale 9 pasów ze złota i 3 z pereł, które znajdziemy na liście ubrań królowej Katarzyny, to tak naprawdę biżuteria. Mężczyźni prawie zawsze nosili pasek, który był częścią „wieszaka” na miecz. Podobno tylko podczas kilku uroczystych okazji król pojawiał się bez miecza. Miał go przy sobie nawet na posiedzeniach Senatu. Zachowały się informacje, że w1597 r Zygmunt oddał swojej żonie „całkowicie przetopiony długi gulten”, a w 1627 r kupiono u złotnika kolejny pas, który rok później dostał karzeł, kolejne dwa przypadły niejakiemu Glaznockiemu, zaś pas srebrny dostał Pirsliński.
Medale były elementem dekoracji beretu, a nazywano je medei lub medeinen. Pełniły te samą rolę, co klejnoty w naszyjnikach- były zauważalnymi i cenniejszymi ozdobami centralnymi, choć nie miały tak, jak klejnoty, wiszących pereł. Oprócz kamieni szlachetnych, medale mogły zawierać przedstawienia graficzne, np. wizerunek św. Jerzego. Medale czasami spełniały funkcję broszki spinającej górne części garderoby. W czasie, kiedy powstawał inwentarz, medale stanowiły jedne z okazalszych ozdób stroju. Jedna z dekoracji kapelusza składała się z 25 ogniw, które nazwano różami (w innym sznurku róża była kwadratowa”; takie ogniwo zwane stugkiem lub gwiazdą nazywano sznurkiem, który posiadał 14 dekoracji, w tym 8 medei (czyli medale), trzy miały kształt koniczyny, do której przyczepiony był pióropusz. O tym , jak cenne były to okazy świadczy fakt, że z 14 ozdób jedna zawierała szmaragd, 11 diamentów i rubinów oraz 10 pereł, a pięć miało związek z wyrobami emaliowanymi. Dwanaście z czternastu dekoracji było ozdobione piórami i pióropuszami, ale nie można być całkowicie pewnym, czy przechowywane były jako biżuteria czy ubrania. Fakt jest jednak bezsporny. Były cenne. Wiemy, że za życia królowej Anny, jej powierniczka Urszula Meyerin, przechowywała część królewskich ubrań i związanych z nimi klejnotów, jednak po śmierci królowej nie posiadała już „ozdobnych beretów i złotych guzików”. Jednakże w czasie tworzenia inwentarza te rzeczy trafiły tam, gdzie biżuteria.
Należy dodać, że dzisiaj słowo „klejnot” ma szersze znaczenie, natomiast w w/w opisach szczegółowych oznacza zawieszkę (monile po łac.) lub wisior do kołnierzyka.
W katalogu znajdują się też informacje n/t berła i jabłka. Polscy historycy wielokrotnie pisali n/t insygniów, jednak główna trudność polegała na tym, że żaden z obiektów nie zachował się. W każdym razie są to „prywatne regalia”, jakie posiadali także inni królowie. Być może były to osoby wymienione w testamentach z lat 1607 i 1623. Jednak w 1623 roku pojawia się jedynie wzmianka o berle i jabłku, które Zygmunt odziedziczył po matce. Dlaczego później zabrakło korony? Czy córka dostała koronę?
Łańcuszki często spotyka się jako bardziej skomplikowaną część biżuterii, takich jak biżuteria na berety czy zawieszki na miecze, ale przede wszystkim jako biżuterię noszoną na piersiach tak przez kobiety jak i mężczyzn; obie królowe czasami nosiły na portretach nawet kołnierze i łańcuchy. Nazewnictwo bywało różne- halsband-alsband, kette- łańcuch w niemieckim, collana i catena we włoskim. Mężczyźni i kobiety nosili łańcuchy zazwyczaj bardzo długie, jedynie żona Władysława nosiła długie sukienki z dekoltem i krótkimi łańcuchami. W całym okresie, który należy tu wziąć pod uwagę powstało 141 naszyjników, które były noszone, co widać na portretach. Po otrzymaniu przez Zygmunta III Orderu Złotego Runa królewski łańcuch zdobił niemalże wszystkie jego portrety. Tenże łańcuch okala herb królewski na wieży Zamku Królewskiego w Warszawie. Zachowała się część łańcucha, w którym króla pochowano.
Pierścienie czy pierścionki oczywiście były również, ale na portretach jest ich mało. Sam Zygmunt III najczęściej widoczny jest na portretach z obrączką na palcu. W pierścieniach bardziej lubował się Władysław IV. Inwentarz najczęściej wspomina o pierścieniach z diamentami, które łączono z pracami emaliowanymi, rzadziej występowały rubiny, szmaragdy, jadeit, karneol, szafiry czy turkusy. Jeden z pierścieni był z tzw. kamień ropuchy. Wiki podaje, że inaczej nazywano go bufonitem. Funkcjonuje też nazwa batrachit. Miał być antidotum na trucizny. W rzeczywistości były skamieniałymi zębami wymarłego gatunku ryb płetwiastych.
Rzecz ciekawa, że wśród biżuterii wymieniono różańce, zwane paternosterami. Autor uważa, że nie były wszakże zbyt cenne, żeby potem dodać, że ogniwa były wykonane ze złota i jaspisu, ze złota w połączeniu z emalią lub szmaragdu albo lapis lazuli.
Inwentarz zawiera również biżuterię opisaną jako wahadło. Było tego 9 sztuk, a wszystkie oparte na brokacie. Na tkaninę nanoszono róże , kamienie szlachetne i perły. Inne zawierało łańcuszek wykonany ze złotego drutu, 5 róż z diamentów, 4 z rubinów, 4 ze szmaragdów, 74 z emalii i 747 pereł. Musiało być bardzo ciężkie. Czym jednak było wahadło? Okazuje się, że zrozumienie różnic w biżuterii nie jest proste z dzisiejszego punktu widzenia. Autor miał z tym również ogromne problemy. W każdym kraju nazewnictwo inne, a i sposób noszenia też mógł się różnić. Wahadła mogły być zawieszkami na miecze. W testamencie Zygmunt III zapisał Janowi Kazimierzowi i Aleksandrowi, przy czym w obu przypadkach są one na pierwszym miejscu, co można interpretować jako wyznacznik ich wartości. Jan Kazimierz otrzymał od ojca miecz, który Zygmunt otrzymał od swojego ojca, jak tłumacz z łaciny podaje „ale do użytku współczesnego został zaaranżowany na nasz pierwszy ślub, ozdobiony klejnotami i perłami, z podobnie wyszukanym pasem i wisiorkiem”. Miecz, który król przekazał Aleksandrowi, również był wyposażony w pasek i wisiorek. To samo z dotyczyło Władysława.
W inwentarzu wymienione są ponadto przedmioty takie komplety kamieni szlachetnych (ilość rubinów-857 i szafirów wręcz uderzająca, choć król cenił bardziej szmaragdy), ale również ponad 700 złotych guzików, złote kieliszki ze złotymi wieczkami i figurkami smoków, mały pojemnik z okularami, skrobaczka do zębów czy łyżeczka do uszu i wiele wiele innych.
Na koniec dodam za autorem, że w czasach królowej Anny najważniejszą rzeczą były kronele, czyli małe korony, które służyły za nakrycie głowy. Najcenniejsza korona królowej składała się z 53 dużych pereł. Nie ma w zasadzie portretu królowej bez takiej korony. Już jako mała dziewczynka była przedstawiana z kronelem. Chociaż kołnierze na portretach królowej były najbardziej rzucające się w oczy i zdecydowanie najcenniejsze, korony stanowiły prawdopodobnie ważną część dekoracji królowej i odpowiadały ozdobom beretów królewskich. Zniknęły one z portretów mniej więcej w tym samym czasie, co korony. Nakrycie głowy Konstancji było mniej gustowne, zbyt pompatyczne. Do zamocowania korony i związanego z nią kaptura potrzebne były szpilki Na Nowy Rok 1598 król podarował swojej żonie „dwie całkowicie ważne srebrne igły”.
Kobiety nosiły też kolczyki, również królowe. Wykonane ze złota z licznymi diamentami i perłami, co widać na portretach. Są tam też wymienione puchary, które były prezentami od mniej zamożnych ludzi. Ciekawostką jest wymieniony pisenknopfe (guzik do sikania?), który pewnie trzeba zaliczyć do jakiejś małej buteleczki.
No i na koniec kilka słów o krzyżach. Wręczano je jako prezenty, niektóre były bardzo cenne, ale czasami też proste. Oczywiście te zawieszane na szyi, które spełniały również funkcję klejnotu były wspaniałe. W języku polskim kamienie te nazywano krzyżami, chociaż nimi nie były. Krzyże nie są szczegółowo wymienione w inwentarzu jubilerskim króla Zygmunta, ale jego matka otrzymała 4 krzyże jako część skarbu panny młodej. Krzyże kupowano sporadycznie, wręczano w prezencie lub otrzymywano jako prezent. Służyło to celom religijnym, rozwijaniu kolekcji dawnych dzieł sztuki czy kultywowaniu wizerunku politycznego. Jeden z wymienionych w inwentarzu był krzyż wykonany z bursztynu od Jaskiego, który przez wiele lat był agentem brandenbursko- pruskim na dworze polskim i którego rodzina posiadała pruski monopol na bursztyn.
W posiadaniu króla, na przykład, zachował się piękny bursztynowy kielich. Książe Władysław bardzo chciał otrzymać szczególnie piękna bursztynową skrzynkę, o której słyszał, a była w posiadaniu elektora Georga Wilhelma. Książę pilnie potrzebował wspaniałego prezentu dla sułtana. Elektor jednak doniósł, że przekazał szkatułkę żonie, która podarował ją królowej czeskiej (dziwne, że półtora roku po bitwie pod Białą Górą elektor nazywa Elżbietę królową Czech; może elektor nie chciał przed koronacją nadać tytułu cesarzowej żonie Ferdynanda II).
Diamenty i kamienie szlachetne kupowano prawdopodobnie u złotników, chociaż bardziej kupowano gotową biżuterię. Użycie pereł wielokrotnie przewyższało wykorzystanie innych kamieni. Szycie koralikami perłowymi było zawodem samym w sobie. W tamtym czasie większość wykorzystywanych pereł znajdowano jeszcze w lokalnych rzekach, ale ceniono też perły orientalne. Anna Jagiellonka podarowała młodej królowej na ślub łańcuch z pereł uryańskich, czyli naszyjnik wykonany z pereł orientalnych. Zygmunt III przez wiele lat był właścicielem sznura pereł, który zrobiono ze wschodnich pereł. Najpierw chciał go przekazać swoje siostrze, potem przekazał Annie Katarzynie Wazównie. Małe koraliki perłowe, zwane koralikami lutowniczymi, kupowano na wagę, duże pojedynczo, stąd nazwa koralików z numerem. Ze względu na kształt niektóre z nich nazywano pirmperlami. Obróbka ich była bardzo trudna, ponieważ trzeba było je przewiercić lub przeciąć na pół i wtedy nazywano je kartemperlen, ale efekt był wspaniały, co widać na portretach z tamtych czasów.
Czy Zygmunt Waza był bogaty? Na pewno tak, ale chociaż jego materialne dziedzictwo przepadło dla nas, to wierzę, że nadejdzie czas, kiedy odkryjemy, że zostawił nam coś o wiele cenniejszego. Cały czas patrzy na nas z kolumny.
Portret królewicza Zygmunta, autor nieznany, domena publiczna
1.Walter Leitsch, Das leben am Hof Konig Sigismunds III. Von Polen, . Band IV, Kraków 2009,
2. Wikipedia
tagi: zygmunt iii waza biżuteria wazów
![]() |
Matka-Scypiona |
13 maja 2024 08:50 |
Komentarze:
![]() |
OjciecDyrektor @Matka-Scypiona |
13 maja 2024 08:58 |
Co za psy! I ci za ludzie, którzy nie żądają dowodów na rzucane oszczerstwa?! To już wtedy byli patostreamerzy. No i już wtedy władza była jakoś tak bierna w ściganiu tych oszczerstw. Jakaś chora tradycja...
![]() |
atelin @Matka-Scypiona |
13 maja 2024 09:19 |
Świetne.
A gdzie można się dokopać do takich informacji?
![]() |
atelin @OjciecDyrektor 13 maja 2024 08:58 |
13 maja 2024 09:26 |
Mam wrażenie, że tak było od zawsze. Nasiliło się tylko wielce po wynalezieniu druku.
![]() |
Matka-Scypiona @atelin 13 maja 2024 09:19 |
13 maja 2024 09:28 |
Dzieki za przypomnienie, że zapomniałam podać źródło. To sa te 4 tomy biografii Zygmunta po niemiecku. Trzeba będzie je zacząć gryźć...
![]() |
atelin @Matka-Scypiona 13 maja 2024 09:28 |
13 maja 2024 09:31 |
Dziękuję. To jest przerażające. Po niemiecku...
![]() |
Matka-Scypiona @OjciecDyrektor 13 maja 2024 08:58 |
13 maja 2024 09:37 |
W tych tomach muszą być informacje szokujące i naprawdę należy szanować króla, że przez tyle lat w tym bagnie się poruszał. Czt był świadom, kto czyją był kanalia, nie wiem. Ale taki Zamoyski... Do tej pory w podrecznikach funkcjonuje jako wielki mąż stanu a w rzeczywistości okazał się małostkową świnią. Straszne
![]() |
gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 13 maja 2024 09:28 |
13 maja 2024 09:41 |
Król Zygmunt zmarł 30 kwietnia, a nie Władysław
![]() |
Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski 13 maja 2024 09:41 |
13 maja 2024 09:46 |
Dzięki. Nie moge zamieścić kolejnych zdjęć :( internet działa ok, a zdjęcia nie wchodzą :(
![]() |
Matka-Scypiona @Matka-Scypiona |
13 maja 2024 09:48 |
Zygmunt III Waza, Jan Szwankowski, domena publiczna
![]() |
Matka-Scypiona @Matka-Scypiona |
13 maja 2024 09:48 |
Zygmunt III Waza, Martin Kober, domena publiczna
![]() |
gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 13 maja 2024 08:58 |
13 maja 2024 09:51 |
Tak, patostreamerzy opłacani z Paryża i Londynu
![]() |
OjciecDyrektor @Matka-Scypiona 13 maja 2024 09:37 |
13 maja 2024 09:51 |
No, Magazynier napisał książkę o tym jsk to Zamoyski sprzedawał angielskiemu szpiegowi cenne i strategiczne informacje. Juz po lekturze tej książki można nabrać odrazy do Zamoyskiego.
![]() |
Matka-Scypiona @Matka-Scypiona |
13 maja 2024 09:52 |
Konstancja Harburżanka w stroju hiszpańsko- włoskim, Domenico Tintoretto, Artinpoland.weebly.com
![]() |
Matka-Scypiona @Matka-Scypiona |
13 maja 2024 09:55 |
Anna Maria Wazówna, Marcin Kober, domena publiczna
![]() |
Matka-Scypiona @Matka-Scypiona |
13 maja 2024 09:56 |
Władysław IV Waza, Marcin Kober, domena publiczna
![]() |
atelin @Matka-Scypiona 13 maja 2024 09:48 |
13 maja 2024 09:58 |
O tym całym Janie Szwankowskim, to tylko angielska wiki wspomina https://www.wikidata.org/wiki/Q21998663
A te jego portrety króla Zygmunta III to jawne en face i profilowe do kartoteki.
![]() |
Matka-Scypiona @Matka-Scypiona |
13 maja 2024 09:58 |
Order Złotego Runa, domena publiczna
![]() |
Matka-Scypiona @Matka-Scypiona |
13 maja 2024 09:59 |
Ropuchy, czyli magiczny kamień; domena publiczna
![]() |
Matka-Scypiona @Matka-Scypiona |
13 maja 2024 10:01 |
Konstancja, domena publiczna
![]() |
Matka-Scypiona @atelin 13 maja 2024 09:58 |
13 maja 2024 10:06 |
Nie do uwierzenia, ile portretów Wazów jest w obcych rękach, również tych prywatnych a ile "rozpłynęło się wpowietrzu".
![]() |
OjciecDyrektor @Matka-Scypiona |
13 maja 2024 10:41 |
Bo to były "wieki ciemne"...:)
![]() |
pink-panther @Matka-Scypiona |
13 maja 2024 10:49 |
Niesamowicie ciekawa notka. Wielkie dzięki. Niesamowite ilości bezcennej biżuterii były w grze ale chyba krół Zygmunt August z zemsty za to, że jego królewskie siostry nie zaakceptowały "miłości jego życia" Radziwiłłówny pozbawił rodzinę dorobku pokoleń.
Co do "zniknięcia biżuterii", to warto pamiętać, że w trakcie Potopu zarówno Kraków jak i Warszawa były okupowane przez wojska szwedzkie ale też przez "sojusznicze kontyngenty" siedmiogrodzkie Jerzego II Rakoczego oraz kozackie Chmielnickiego, które w ucieczce przed hetmanem Czarnieckim i Lubomirskim ciągnęły na południowy wschód tabory złożone z kilkudziesięciu TYSIĘCY wozów.
W dwóch potyczkach udało się Czarnieckiemu łącznie około 4000 wozów. Dopiero po bitwie pod Czarnym Ostrowem odzyskano nieco więcej łupów ale oczywiście nie wszystkie.
W końcu Potop był przede wszystkim najazdem rabunkowym i dwory królewskie doznały pełnego spustoszenia. A rola protestanckiej oligarchii to temat na osobną historię. Warto wspomnieć o zupełnie nieznanym szerszej publiczności w Polsce tzw. Traktacie z Radnot z 6 grudnia 1656 r. , który był praktycznie rozbiorem Rzeczpospolitej z udziałem Szwedów, Rakoczego , Chmielnickiego i Hohenzollerna. Podobno to Rakoczy miał być osadzony na polskim tronie jako "marionetka Chmielnickiego", który uważał się za jego promotora i patrona.
Wojska najeźdźcze grasowały po Rzeczpospolitej kilka lat a tzw. dowódcy byli wybitnie nastawieni na "dorobienie się".
PS. Co do "charakteru kanclerza Zamoyskiego", to był to człowiek na wiele sposobów powiązany z protestantami węgierskimi i litewskimi a z drugiej strony miał apetyt na tron królewski w Polsce w obliczu osłabienia dynastii jagielońskiej. Prowadził osobistą wojnę z Królem Polski Anną Jagiellonką żoną Stefana Batorego, którą próbował "rozwieść z Batorym". Ale Anna Jagiellonka wraz z siostrą "rozegrały Zamoyskiego" i osadziły na tronie "Zysia" Jagiellona-Wazę, za co Zamoyski mścił się na "Zysiu".
Zygmunt III Waza to mój ulubiony Król Rzeczpospolitej więc pozwalam sobie załączyć dwie notki ze starych dobrych czasów.:)))))
https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_w_Radnot
https://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/zanim-zygmunt-iii-waza-zosta-krolem-polski-czyli-dzielne-jagiellonki-katarzyna-i-anna
![]() |
OjciecDyrektor @pink-panther 13 maja 2024 10:49 |
13 maja 2024 11:02 |
A potem drugi traktat z Radnot - rozbiór Węgier. Zemsta "losu" po wiekach.
![]() |
atelin @pink-panther 13 maja 2024 10:49 |
13 maja 2024 11:15 |
Brakuje nam Pani notek.
![]() |
Matka-Scypiona @pink-panther 13 maja 2024 10:49 |
13 maja 2024 11:38 |
Bardzo dziękuję za uzupełnienie. Tak. Nigdy się nie dowiemy, co i siłę nam zrabowano. Historia w końcu też odplacila zdradzieckim protestsnckim polskim magnatom.
![]() |
OjciecDyrektor @pink-panther 13 maja 2024 10:49 |
13 maja 2024 13:21 |
Znowu się machnąłem. Nie w Radnot, a w Trianon był traktat rozbiorowy Wegier. No ale reszta sie zgadza - kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada...chićby i po 250 latach
![]() |
OjciecDyrektor @Matka-Scypiona |
13 maja 2024 13:59 |
Aha..taka ciekawostka. Dowiedziałem się, że w Polsce bardzo popularne jest "szwedzkie przewodnictwo" tzn. oprowadzanie grup szwedzkich turystów. Szwedzi bardzo się interesuja polska historią. Ciekawe dlaczego...?..:)
![]() |
Matka-Scypiona @OjciecDyrektor 13 maja 2024 13:59 |
13 maja 2024 14:28 |
Może intuicyjnie tęsknią za ojczyzna, którą zabrali im protestanci?
![]() |
Paris @Matka-Scypiona 13 maja 2024 10:06 |
13 maja 2024 14:38 |
Wstrzasajacy SZOK !!! !!! !!!
Dzieki wielkie, Basiu, za MEGA prace i PRZEWSPANIALY wpis.
![]() |
Matka-Scypiona @Paris 13 maja 2024 14:38 |
13 maja 2024 14:39 |
Dziękuję i pozdrawiam!
![]() |
Paris @Matka-Scypiona 13 maja 2024 14:39 |
13 maja 2024 14:51 |
To ja dziekuje,...
... bo normalnie mnie zatyka od skali zlodziejstwa, obludy,... NIEWIEDZY i braku swiadomosci.
![]() |
Szczodrocha33 @pink-panther 13 maja 2024 10:49 |
13 maja 2024 14:56 |
"Warto wspomnieć o zupełnie nieznanym szerszej publiczności w Polsce tzw. Traktacie z Radnot z 6 grudnia 1656 r. , który był praktycznie rozbiorem Rzeczpospolitej z udziałem Szwedów, Rakoczego , Chmielnickiego i Hohenzollerna. "
To jest chyba jednak znane dosyć, bo pamiętam że nawet było to w podręcznikach do historii jeszcze w PRL.
Poza tym szeroko znany Jasienica pisał o tym w "Rzeczpospolitej Obojga Narodów".
![]() |
Szczodrocha33 @OjciecDyrektor 13 maja 2024 13:59 |
13 maja 2024 15:03 |
"Dowiedziałem się, że w Polsce bardzo popularne jest "szwedzkie przewodnictwo" tzn. oprowadzanie grup szwedzkich turystów. Szwedzi bardzo się interesuja polska historią. Ciekawe dlaczego...?..:)"
Niech oddadzą najpierw co zrabowali, złodzieje.
Jest tyle organizacji i komisji w Polsce, niech wreszcie stworzą taką, która siądzie i podsumuje Szwedów za wiek XVII i XVIII.
Część mogą oddać w gotówce.
A u nas debil jeden z drugim pisze o tej masowej grabieży jako o ciekawostce.
I co tu się dziwić że nas od wieków wszyscy w dupę leją jak chcą.
![]() |
Adriano @Szczodrocha33 13 maja 2024 15:03 |
13 maja 2024 15:41 |
W wyborach do UE strtuje pan Arkadiusz Mularczyk.Już kilkanaście lat "wydziera" od niemców repatriacje.Jak się dostanie do parlamentu UE, to może będzie "wydzierał" od szwedów.
![]() |
ewa-rembikowska @Szczodrocha33 13 maja 2024 15:03 |
13 maja 2024 15:58 |
A jednocześnie słyszymy, że ci protestanci to tacy bogaci, bo ciężko pracują w przeciwieństwie do leniwych katolików. I gdyby w Polsce był protestantyzm to ho ho. Jakoś do tych guru nie dociera, ile ci protestanci, choćby w Polsce nakradli przez lata.
![]() |
Vester @ewa-rembikowska 13 maja 2024 15:58 |
13 maja 2024 16:56 |
Protestanci są predystynowani do wielkości, więc to nie kradzież, tylko ratowanie przed fanatycznymi i faszyzującymi katolami, którzy oprócz tego też śmierdzą.
Dawno temu oglądałem jakiś film Brauna o protestantach i na koniec, w Szwecji, dopadł z mikrofonem jakąś pastorkę, zadawał jej pytania, a tamta z uśmiechem na nie odpowiadała. A potem, bo coś nie mogli się dogadać, zapytała Brauna, skąd jest. Gdy się przedstawił jako Polak, to widać było, jak jej serdeczny uśmiech zamienia się w obnażone kły. I było po wywiadzie. Oni nas tam wszyscy kochają.
![]() |
Szczodrocha33 @Adriano 13 maja 2024 15:41 |
13 maja 2024 21:05 |
"W wyborach do UE strtuje pan Arkadiusz Mularczyk.Już kilkanaście lat "wydziera" od niemców repatriacje.Jak się dostanie do parlamentu UE, to może będzie "wydzierał" od szwedów."
Tak.
Mularczyk to ten co kiedyś składał do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na obrazie Ducha Świętego.
Teraz przerzucił się na "wydzieranie".
Wydzieranie Szwedom będzie tak skuteczne jak dotychczasowe wydzieranie Niemcom.
![]() |
Szczodrocha33 @ewa-rembikowska 13 maja 2024 15:58 |
13 maja 2024 21:14 |
Tak, pamiętam jak w Wyborczej raz jakiś guru autorytet rozstrząsał tę kwestię.
Dokładnie szedł tym szablonem:
że ci protestanci to mają wbudowany etos pracy, że Polsce przydałoby się to również.
Że przejście na protestantyzm zmieniłoby mentalność Polaków, ich podejście do pracy, i tak dalej, jara, jara.
Oni tam w Wyborczej co pewien czas wyskakują i publikują takie myśli nieuczesane.
Nie tak dawno przecież puścili tekst o tym jakim to dobrodziejstwem dla Polski były rozbiory.
Zbaraniałem wtedy jak sam tytuł przeczytałem.
|
KOSSOBOR @pink-panther 13 maja 2024 10:49 |
13 maja 2024 22:20 |
Król Zygmunt August został doszczętnie ograbiony z dóbr ruchomych w czasie agonii i po śmierci - przez swoje otoczenie /od Giżanki, Mniszchów etc../.
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2022/08/15/smierc-zygmunta-augusta/
|
KOSSOBOR @Matka-Scypiona 13 maja 2024 09:56 |
13 maja 2024 22:23 |
Wspaniała notka.
A portret małego Władysława Wazy - cudowny! Świetny malarz ten Marcin Kober. Dzieci Zygmunta są prawdziwymi dziećmi, a nie potworkami, jakie często spotyka się na portretach.
|
KOSSOBOR @KOSSOBOR 13 maja 2024 22:23 |
13 maja 2024 22:35 |
O, proszę:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Marcin_Kober
Dobry malarz na dworze tak samo /lub więcej/ jest cenny, jak i biżuteria :)
![]() |
atelin @Szczodrocha33 13 maja 2024 21:14 |
14 maja 2024 08:24 |
"Oni tam w Wyborczej co pewien czas wyskakują i publikują takie myśli nieuczesane."
A sami doskonale wiedzą, że lepiej mieć kołtun polaczka na głowie, niż kołtun myślowy rabina.
![]() |
Matka-Scypiona @KOSSOBOR 13 maja 2024 22:23 |
14 maja 2024 09:42 |
Dziękuję bardzo!
![]() |
Matka-Scypiona @KOSSOBOR 13 maja 2024 22:35 |
14 maja 2024 09:48 |
Tak. Jego prace są naprawdę wspaniałe.
|
KOSSOBOR @Matka-Scypiona 14 maja 2024 09:48 |
14 maja 2024 21:54 |
Ars auro prior. Przynajmniej dla pięknoduchów :)
Jeszcze jest wersja: ars auro gemmisque prior. To może bardziej pasuje do kontrastu wobec notki - w sensie spisu precjozów.