-

Matka-Scypiona

Cisza przed burzą. Przygotowania do zdrady.

Będę opierać się tu wyłącznie na ukraińskich źródłach opisanych tu wydarzeń. Są często tendencyjne, ale zawierają ciekawe informacje. Pominęłam (poza początkiem) nagminnie pojawiające się treści o uciskanym narodzie ukraińskim, o rewolucji wyzwoleńczej narodu ukraińskiego itp. My tu swoje wiemy. o Chmielnickim i jego buncie napisano już kilometry tekstów, ale myślę, że spojrzenie na ten bunt oczami naszych sąsiadów będzie ciekawe, tym bardziej, że w czasie tej rewolty miały miejsce wydarzenia, o których w zasadzie nic w Polsce nie wiadomo. Oczywiście interpretację pozostawiam Czytelnikom tym bardziej, że z pomiędzy wierszy wyłania się sporo prawdy o tamtych czasach.

 

Po stłumieniu kozackiego powstania 1637-1638 Ukraina wydawała się być spokojną, ale tak nie było. Polscy Panowie w dalszym ciągu zajmowali ziemie chłopskie i kozackie, oddając je siłą chłopom pańszczyźnianym. Rywalizując ze sobą, wszędzie już ustawiali swoje posterunki graniczne, gdzie każdy miał, co dostał, i przywłaszczali sobie tam Kozaków i plebs, nakładając na nich dziesięcinę i opodatkowując wszystkich, a w ten sposób osadzili ich, aby zniszczyć. Niezadowoleni z tego magnaci coraz usilniej domagali się od rządu oddania im ziem zaporoskich. Wiśniowiecki był w tym względzie szczególnie wytrwały. Polacy zmuszali kozaków do takich czynności, jak czyszczenie koni, rozpalanie pieców i zamiatania podwórza. Bito Kozaków a nawet wyłupywano im oczy. Wyzwolenie spod jarzma Rzeczypospolitej stało się kluczowe.

Pomimo zduszenia powstań kozackich w XVI i XVII w część szlachty ukraińskiej, która nie straciła na swoim znaczeniu, biorąc udział w zmaganiach sejmowych Rzeczypospolitej Obojga Narodów zdobyła niezbędne doświadczenie polityczne, które było później potrzebne w kształtowaniu się państwowości ukraińskiej. W tym czasie cerkiew ukraińska, wspierana przez Kozaków i mająca wciąż tak wybitną postać jak Petro Mohyła, stopniowo odbudowywała swoją pozycję. (znalazłam informację potwierdzającą to, że Unia Brzeska była odpowiedzią na protestantyzację kościoła prawosławnego, choć o Lukarisie nie było ani słowa)

Ukraina przygotowywała nową wojnę przeciwko Polsce. Dojrzała ona w czasie, gdy coraz bardziej narastały niezgody i sprzeczności wśród klasy rządzącej Rzeczypospolitej.

Władysław IV pod przewodnictwem kanclerza Jana Ossolińskiego, podjął próbę wznowienia walki z wszechpotężną magnaterią. Postanowiono wykorzystać wojnę Turcji z Wenecją, która wybuchła wiosną 1645 roku. Wenecja pokonana przez Turków zwróciła się o pomoc do krajów europejskich, w tym do Polski. Rząd polski zgodził się pomóc Wenecji, żądając dotacji w wysokości 1 miliona scudi (srebrna moneta). Podczas negocjacji z Wenecją rząd Rzeczypospolitej Obojga Narodów próbował rozwiązać szereg zadań, na pierwszy rzut oka całkowicie niezależnych, ale w rzeczywistości ściśle ze sobą powiązanych. Za pieniądze otrzymane z Wenecji miał nadzieję zwerbować dużą armię kwarcową. Rząd polski nie zamierzał rozpoczynać wojny z Turcją. Pomoc Wenecji miała polegać na ataku na Chanat Krymski, wasala Turcji, zresztą główna rola w tej wojnie przypadła Kozakom. Rząd miał w ten sposób nadzieję na osiągnięcie kilku celów jednocześnie: zwycięstwo rękami Kozaków nad niebezpiecznym wrogiem, a co najważniejsze - osłabienie oporu narodu ukraińskiego wobec reżimu polsko-szlacheckiego, co miało nastąpić po odejściu Kozaków z Ukrainy na Krym. Wreszcie, zdaniem króla i jego kanclerza, armia kozacka, obok armii kwarcowej, mogła zostać wykorzystana w walce z oligarchią magnacką.

Realizację tego złożonego planu rozpoczęło się od wysłania na Ukrainę powiernika króla, szlachcica Hieronima Radziejowskiego. Władysław IV w tajemnicy przed magnatami liczył przy tym na powiększenie zarejestrowanej armii do kilkudziesięciu tysięcy Kozaków. Przybywając na Ukrainę pod pretekstem kontroli swoich majątków, Radziejowski spotkał się z kilkoma wpływowymi wyższymi oficerami, przede wszystkim ze swoim starym znajomym – Iwanem Barabaszem, który w tym czasie zajmował prestiżowe stanowisko dowódcy wojskowego. Radziejowski zaproponował starszym oficerom spotkanie z królem. Starsi zgodzili się.

W kwietniu 1646 r. do Warszawy przybyli marszałkowie wojskowi Iwan Barabasz i Iljasz Karaimowicz, marszałek pułkowy Iwan Niesterenko (But) i setnik czehryński Bohdan Chmielnicki. Szereg współczesnych źródeł wspomina o spotkaniu i negocjacjach Władysława IV i kanclerza Ossolińskiego z oficerami kozackimi. Głównym tematem tych tajnych negocjacji była organizacja kozackiej wyprawy wojskowej na Krym. W tym celu król obiecał przywrócić „starożytne” wolności kozackie: zwiększyć rejestr, według niektórych źródeł, do 12, a według innych do 20 000 Kozaków, a także zapobiec kwaterowaniu armii kwarcowej na południu Obwód Dniepru (na południowy wschód od Białej Cerkwi). Kwestia rozmieszczenia wojsk była kluczowa i trudno powiedzieć, który z oficerów kozackich nalegał na ograniczenie obszaru rozmieszczenia wojsk polskich, ale późniejsze wydarzenia każą przypuszczać, że zrobił to Chmielnicki. Chmielnicki podczas rokowań z Polakami, jako warunek niezbędny zawsze stawiał ograniczenie terytorium rozmieszczenia polskiej armii.

W zamian za prawo werbowania Kozaków, wydano Barabaszowi uniwersalne pismo podpisane przez Władysława IV i opatrzone jego osobistą (nie państwową) pieczęcią. Rozpoczęto werbunek. Królewscy werbownicy zatrudniali żołnierzy w Polsce i za granicą. Do Warszawy zaczęło przybywać coraz więcej żołnierzy, a pałac królewski w Ujazdowie przypominał już obóz zbrojny. W warszawskim arsenale praca wrzała dniem i nocą. Wyprodukowanych w krótkim czasie 36 armat, pocisków i innego zaopatrzenia wojskowego wysłano pod Lwów, na miejsce wyznaczone przez króla do gromadzenia wojsk.

Przygotowania militarne króla i koncentracja wojsk pod Lwowem nie mogły nie zwrócić uwagi magnatów. Za pośrednictwem swoich agentów zaczęli rozpowszechniać pogłoski, że król próbuje zniszczyć „wolności” szlacheckie i dlatego przygotowuje zamach stanu. Senat obradujący w lipcu 1646 r. w Krakowie kategorycznie domagał się od Władysława zaprzestania przygotowań wojskowych, grożąc zadawaniem pytań co do jego poczynań na najbliższym sejmie. Rzeczywiście, Sejm, który zebrał się w Warszawie w listopadzie 1646 r., odbył się w napiętych warunkach. Magnaci oskarżyli króla i kanclerza Ossolińskiego o tajne spiski, żądając postawienia przed sądem autora projektu wojennego i powiększenia armii. Magnaci, którzy przybyli do stolicy w towarzystwie licznych oddziałów zbrojnych szlachty (w zależności od nich), byli gotowi poprzeć ich żądania bronią. Sejm stanął po stronie magnatów. Nadzieje Władysława na przeciągnięcie szlachty na swoją stronę na sejmie nie spełniły się i musiał ustąpić, choć udając, żądaniom silnych rywali. Tym samym król połączył teraz realizację swoich planów z rekrutacją armii kozackiej.

Tymczasem wśród Kozaków, z którymi król pertraktował w Warszawie, wybuchła niezgoda. Dowiedziawszy się o klęsce Władysława na sejmie, Barabasz i Karaimowicz stanowczo odmówili utworzenia armii kozackiej. Zupełnie odmienne stanowisko zajął Bohdan Chmielnicki. Uznał, że teraz jest właściwy moment na powiększenie armii kozackiej pod pozorem realizacji słynnego projektu króla. Chmielnicki próbował wciągnąć w realizację swojego planu Barabasza i Karaimowicza, ale na próżno. Upewniwszy się, że Barabasz nie będzie chciał korzystać z królewskiego zezwolenia na werbowanie Kozaków, Chmielnicki postanowił wziąć sprawę w swoje ręce. Zachowała się tradycja, według której Chmielnicki umiejętnie przejął przywilej królewski, którego dotrzymywał Barabasz.

Sytuacja na Ukrainie pozostaje bardzo napięta. W tym czasie zaczęły mnożyć się pogłoski o zgodzie króla na rekrutację armii kozackiej. Wiedząc, że podstawą tych pogłosek jest działalność Chmielnickiego i jego zwolenników, Barabasz i Karaimowicz donieśli o nim władzom polskim. Jednocześnie starannie ukrywali swoje dotychczasowe stosunki z królem i Chmielnickim. Administracja starostwa czehryńskiego, na której czele stał magnat Aleksander Koniecpolski, podjęła decyzję o wprowadzeniu tajnej inwigilacji Chmielnickiego. Tu w tekstach ukraińskich pojawia się sprawa Daniela Czapliński, szlachcica czehryński, który postanowił skorzystać z sytuacji. Z pomocą swojego patrona Koniecpolskiego wpadł jakoby do folwarku Bohdana Chmielnickiego Subotowa, pobił na śmierć pałką młodszego syna, porwał młodą kobietę, którą Chmielnicki nazywał swoją żoną, i zniszczył jego majątek. Wg mnie Chmielnicki sam stworzył sobie tę opowieść celem przejęcia majątku i odwrócenia uwagi od swoich zakulisowych działań. (Czapliński był szlachcicem wiernym Rzeczypospolitej, był tym, który jako jeden z pierwszych wydostał się później z oblężonego Zbaraża i mógł wiedzieć więcej o Chmielu niż inni. Tego jednak się nie dowiemy). Po tym wydarzeniu Chmielnicki uciekł bowiem na Zaporoże, ponieważ wykryto, że czyni przygotowania do buntu. Jednak pod koniec maja lub na początku czerwca 1647 roku pojawia się w Warszawie w towarzystwie 10 Kozaków. Oficjalnie jego przybycie tłumaczono chęcią dotarcia do prawdy w procesie z Chaplińskim. Tak naprawdę cel jego pojawienia się w stolicy był znacznie szerszy. Od sejmu w 1646 r. zaszły istotne zmiany. Dlatego Chmielnicki musiał najpierw upewnić się, czy Władysław IV nie wyrzekł się swoich planów wojennych. W przypadku gdyby król nie zmienił swoich zamiarów, Chmielnicki musiał w związku z przejściem Barabasza i Karaimowicza na stronę magnacką skoncentrować w jego rękach wszelkie kontakty z królem i jego stronnikami, a także otrzymać wsparcie materialne niezbędne do werbowania Kozaków i ich broni. Na koniec należało się dowiedzieć, czy sejm nie zmieni swojego stosunku do króla i jego planów.

Przyjazd do Warszawy Chmielnicki i jego towarzysze wykorzystali także do zapoznania się z sytuacją w Polsce, uzyskania niezbędnych informacji o rozmieszczeniu wojsk polskich, stanie twierdz itp. Informacje te były potrzebne do powodzenia przyszłej wojny z Polską. Król przyjął Chmielnickiego prawdopodobnie tuż przed rozwiązaniem sejmu. Rosyjski agent dyplomatyczny Kunakow napisał, że „do pałacu samego króla zaproszono Bohdana Chmielnickiego i Kozaków czerkaskich”. Już w czasie prac sejmu Chmielnicki i jego towarzysze zdali sobie sprawę, że walka króla z magnatami toczy się dalej. Podczas spotkania z Władysławem IV Chmielnicki prawdopodobnie poinformował o przejściu Barabasza i Karaimowicza na stronę magnacką i zapewnił, że jest gotowy przystąpić do realizacji planów wymyślonych wcześniej przez króla. Według Kunakowa król skarżył się Chmielnickiemu i jego przyjaciołom, że „jego senatorowie (potentaci – V.G. ) postąpili zgodnie z ich wolą, […] i oni go nie słuchają”.

Władysław IV i kanclerz Ossoliński nalegali na werbowanie Kozaków i zorganizowanie kampanii na Krymie. Na skargę Chmielnickiego skierowaną do królowej w związku z atakiem Czaplińskiego król odpowiedział: „Siły należy przeciwstawić się sile, a ty też jesteś wojownikiem. Kiedy Chapliński mógł znaleźć przyjaciół i towarzyszy, ty też możesz ich znaleźć”. W sprawie zasadniczej król wyraził następującą opinię: „Wiem o ucisku Kozaków, ale nie jestem w stanie pomóc. Wydaje się, że nadszedł czas, abyście wszyscy pamiętali, że jesteście wojownikami, macie szable i kto zabrania wam się bronić? Ja ze swej strony zawsze będę waszym dobroczyńcą”. Na tym zakończyło się spotkanie Chmielnickiego z królem. Po powrocie Chmielnickiego na Ukrainę, na początku sierpnia 1647 r. król wysłał tam Ossolińskiego. Grondski (autor książki Historia Belli Cosacco-Polonici) zapewnia, że ​​podróż Ossolińskiego miała rzekomo mieć związek z inspekcją twierdz granicznych, jednak jej głównym celem była komunikacja z Kozakami. Podczas pobytu na Ukrainie kanclerz Ossoliński miał okazję upewnić się, że Barabasz i Karaimowicz rzeczywiście przeszli na stronę wrogów króla. W takich warunkach jedyną osobą, która, jak się wydawało, mogła pomóc królowi w realizacji jego planów, pozostał Chmielnicki. Podczas spotkania z nim, które odbyło się w obecności Kozaków (prawdopodobnie zwolenników Chmielnickiego), Ossoliński mówił o chęci króla zwerbowania armii kozackiej na kampanię na Krymie. Chmielnicki odpowiedział: on i jego zwolennicy zrobią wszystko, co w ich mocy, ale rygorystyczny reżim wprowadzony przez władze polskie na Ukrainie znacznie spowolni i opóźni rekrutację Kozaków. Ossoliński miał wręczyć Chmielnickiemu buławę hetmańską, ten jednak odmówił, stwierdzając, że nie jest godzien takiego zaszczytu, choć ma nadzieję na niego zasłużyć w przyszłości. Kunakow, potwierdzając to, dodaje, że król wysłał pieniądze Kozakom. Decydując się na wojnę „z sułtanem tureckim, król mianował Bohdana Chmielnickiego hetmanem zaporosskim i przysłał mu pieniądze, a w przyszłości król obiecał mu wysłać 170 000 złotych polskich na opłacenie Czerkas i łodzi (z tego powodu później oskarżono króla i Ossolińskiego w udzieleniu pomocy Chmielnickiemu w buncie; na sejmie nadzwyczajnym w listopadzie 1649 r, zwołanym w związku z zatwierdzeniem traktatu Zborowskiego, opozycja magnacka wystosowała list do Ossolińskiego, obarczając go winą za wszystkie konflikty; że to on zaplanował wojnę z Turcją, a kiedy to się nie udało, postanowił zrealizować ten plan rękami Kozaków, namawiając króla, aby dał Kozakom pieniądze z posagu żony. Później sam Chmielnicki napisał do ambasadora Wenecji w wiedeńskiej Sagradzie, że król wysłał pieniądze na zorganizowanie kampanii. Można więc sądzić, że Chmielnicki, oprócz pozwolenia na pobór kozackiej armii, wbrew zarządzeniu z 1638 roku, zapewnił także sobie wsparcie od króla. Wiadomo, że mniej w tym samym czasie Chmielnicki wysyłał ludzi do Lwowa z pieniędzmi ukrytymi w wozach z prosem aby za nie kupowali broń, szable, ołów itp. ) Pod koniec października 1647 r. do władz polskich na Ukrainie ponownie zaczęły docierać pogłoski o działalności Bohdana Chmielnickiego. Koniecpolski, który przybył z Kryłowa do Kudaku został poinformowany, że „Chmielnicki buntuje się przeciwko Kozakom”. Funkcjonariusz Radyliński, wysłany przez Koniecpolskiego w celu sprawdzenia tych pogłosek, potwierdził ich prawdziwość. Inny współczesny Grondskiego pisał, że Kozacy „zbierają się w pasiekach i odbywają tajne zebrania”.

W tym czasie odbył się tzw. sobór przy ulicy Dibrov (niedaleko Czehrynia). Było dość tłoczno. Grondski, zapożyczając informacje na ten temat od Iwana Wyhowskiego, mówi: najpierw Chmielnicki przypomniał o nieznośnej sytuacji ludu ukraińskiego pod rządami Polski: „Jadąc przez Ukrainę” – powiedział – „widziałem wszędzie straszny ucisk i tyranię”. Następnie Chmielnicki poinformował o stanie Wspólnoty Narodów, czyli RON zamiarze króla przemarszu na Turcję i sprzeciwie magnatów wobec tych planów, a także o tym, że król wzywał Kozaków do ataku na Krym. Na dowód tych słów Chmielnicki pokazał obecnym statut królewski. Na zakończenie oznajmił, że nadszedł czas powstania przeciw Polsce i wyzwolenia Ukrainy spod polskiego panowania. Powodzenie tej walki – kontynuował – ułatwią z jednej strony spory panów polskich, z drugiej – zgoda Ukraińców na chwycenie za broń”.

Zeznania Chmielnickiego i jego zwolenników na rzecz natychmiastowej akcji, spotkały się z wątpliwościami części obecnych. Wielu z nich wskazywało na brak broni, dużą liczebność wojsk polskich na Ukrainie itp. W odpowiedzi Chmielnicki powiedział: „Masz rację. Jest rzeczą oczywistą, że sami nic nie zrobimy przeciw naszym silnym wrogom, tym bardziej, że we wszystkich twierdzach siedzą polscy dowódcy, którzy uważnie śledzą wszystkie nasze działania; większość wojsk polskich stacjonuje na naszym terenie w kwaterach zimowych. Gdy tylko zauważą nasze przygotowania, natychmiast nas stłumią. Dlatego też, aby zapobiec niebezpieczeństwu, nie możemy obejść się bez pomocy z zewnątrz”. Określając te siły zewnętrzne, Chmielnicki wskazał na Moskwę. „Proponowałbym zwrócić się do Moskwy, ponieważ jest ona tej samej wiary, co my i dlatego mogłaby się z nami zjednoczyć”. „Jednakże” – dodał – „Moskwa została w ostatnich latach zdewastowana przez Polaków, straciła kilka miast, Smoleńsk i inne, i nie odzyskała jeszcze w pełni sił; widocznie w takim stanie nie będzie mogła wstawiać się za nami”.

Jeśli chodzi o Tatarów, zdaniem Chmielnickiego, istnieje sposób, aby uczynić ich wspólnikami. Warto w tym celu skorzystać z przywileju królewskiego. Plan Chmielnickiego był następujący: wysłać do Bachczysaraju ambasadorów z dowodem zamiarów króla polskiego przypuszczenia ataku na Krym przy pomocy Kozaków. Ambasadorowie przedstawią chanowi alternatywę: albo udzieli Kozakom pomocy w walce z Polską, albo w przypadku braku porozumienia sam zostanie zaatakowany przez Kozaków i wojsko polskie. Chan musi przyjąć pierwszą ofertę. Zeznania Chmielnickiego przekonały obecnych i natychmiast wybrali go na swojego wodza. W. Łypinski (Z dziejów Ukrainy) dobrze mówił o wadze porozumienia z Tatarami: „Bohdan Chmielnicki, planując na początku powstania sojusz z Tatarami, najstraszniejszymi wrogami Rzeczypospolitej, natychmiast nadał powstaniu charakter antypaństwowy […].

Jakiś czas po „soborze w Dibro” Chmielnicki został aresztowany przez władze polskie we wsi Bużyn, 20 km od Czehrynia i wysłany do Koniecpolskiego. Ten jednak, nie zabił Chmielnickiego, ale zwolnił go „za kaucją” jakoby dlatego, że nie chciał Koniecpolski robić tego w więzieniu. Dokumenty ujawniają, że Koniecpolski wiedział, że Chmielnicki nieustannie podburza Kozaków. Jednak już 7 grudnia pułkownik Kryczewski z Czehrynia poinformował Chmielnickiego, że potajemnie przygotowują się do „zabrania go i zabicia”. Kryczewski, późniejszy chwalebny bohater wojny z Polską, był drużbą Chmielnickiego . Podobno tego samego dnia Chmielnicki i jego syn Tymosz w towarzystwie oddziału kozackiego, udając, że jadą do Trachtemirowa, uciekli na Zaporoże. Chmielnicki od dawna utrzymywał bliskie stosunki z Zaporożem. Podczas aresztowania Chmielnicki został oskarżony m.in. o chęć transportu broni właśnie na Zaporoże. Zarejestrowany setnik, Fiodor Lutaj, towarzysz Chmielnickiego, już wcześniej uciekł na Zaporoże i tam został wybrany na szefa armii. Chmielnicki, który przybył na Zaporoże, według niektórych przekazów 11 grudnia 1647 r. , według innych – 15 stycznia 1648 r., czekał na wyspie Tomakowce z oddziałem Zaporożców.

Sytuacja w Zaporożu na przełomie 1647 i 1648 r. była bardzo trudna. W pobliżu wyspy Chortyca stacjonował pułk czerkaski (według innych informacji korsuński) i oddział polskich żołnierzy pod dowództwem pułkownika Gurskiego (niektórzy historycy twierdzą, że stacjonował na samej Siczy). Dbając o to, aby nikt nie mógł uciec z Ukrainy na Sicz, Gurski wysłał swojego kurena (strażnika), jak to określa współczesny, „do samego Skarbu Wojskowego”.

Po przybyciu Chmielnickiego i jego towarzyszy przygotowania do powstania przyspieszyły. Zaporoże zajęli i ufortyfikowali Tomakówkę, wyspę najbliższą Chortycy, a więc placówki Gurskiego (Potocki donosił królowi 21 marca 1648 r, że „Chmielnicki buduje i wzmacnia dla siebie twierdzę, w której postanowił uparcie się bronić”). Do Kozaków Dońskich wysłano posłów z prośbą o pomoc w walce z Polakami („a od wiosny Czerkascy Zaporoże”- relacjonował w Moskwie kozak doński T. Iwanow- „kiedy zebrali się w Lachowie, wysłano ich do Dona, aby wstąpili do armii ludu”.

W tym samym czasie Kozacy rozpoczęli realizację planu włączenia Tatarów krymskich w wojnę z Polską. 20 stycznia 1648 r. w pobliżu Bakczysaraju pojawili się posłowie siczowi. Tym razem jednak negocjacje nie przyniosły pozytywnych skutków. W Bakczysaraju, trzeba sądzić, sceptycznie odnosili się do zamiaru Kozaków, uciskanych rozporządzeniem z 1638 r., wypędzenia zakładników z Zaporoża i rozpoczęcia wojny z Polską. Pod koniec stycznia Zaporożcy pod wodzą Bohdana Chmielnickiego nagle zaatakowali garnizon rządowy w pobliżu wyspy Chortyca. Większość zarejestrowanych stanęła po stronie Zaporożców. Pułkownik Gurski wraz z oddziłami uciekł do Kryłowa, tracąc ponad 30 ludzi, zabitych.

Poniższe informacje z „Dziennika” Bogusława Maszkiewicza (osoby ze świty J. Wiśniowieckiego), który przebywał w Zaporożu pod koniec 1647 r., dowodzą, że nie jest możliwe utożsamienie hipoteki rejestrowej w Zaporożu z Siczem, jak często badacze twierdzą: „Na środku Dniepru, w odległości kilku mil od ostatniego progu, czyli Wilno, jest wyspa… Zawsze jest tu garnizon kozacki, aby zapobiec napadom Tatarów; wyspa ta nazywa się Chortyca”. 15 lutego 1648 r. Maszkiewicz zapisał w swoim dzienniku: „Dano znać (J. Wiśniowiecki. — W. G. ), że niejaki Chmielnicki, zebrawszy trochę lenistwa, wypędził z Zaporoża pułk Korsunia, który był na leżach. ; wypędziwszy go, oznajmił swą wolę (wolność), przyłączyło się do niego wszystko, co żyje”. Tydzień później A. Kysil doniósł księciu Dołgorukiemu, wojewodzie putywlskiemu z Kobyżcz, że „widział na własne oczy”: armię kwarcową, zebraną na wypadek najazdów tatarskich (i kampanii zaporoskich — V.G.), która przybyła na Ukrainę i połączyłą się miejscowymi kozackimi (czyli miejscami depozytu meldunkowego) w związku z tym, że Kozacy zdradzili swojego pułkownika Czigirę”. Słowa te dają podstawę do wniosku, że chodzi o ten sam depozyt rejestracyjny, który stał na terenie wyspy Chortycy.

To, że Sicz znajdowała się w rękach Zaporożów, a nie metrykałów, potwierdza właśnie taka późniejsza informacja – list Zaporożów w odpowiedzi na list I. Wygowa z dnia 25 września 1657 r. W liście tym Zaporożcy przypomnają Wyhowskiemu, który był wówczas hetmanem, że sam B. Chmielnicki przyjął hetmanię nie od miejskich (rejestrowych) Kozaków, ale od nich, od Siczowików.

Z Siczy Bohdan Chmielnicki zwracał się do miejscowej ludności: „Nie ma innego sposobu na te wszystkie zło, jak tylko złamać Polaków siłą i strachem przed śmiercią”. Uniwersał nawoływał ludność do udania się na Zaporoże – „w niedostępne miejsca dna Dniepru” i zakończył słowami: „Byłoby bardzo dobrze, gdyby natychmiast, od razu i wszędzie zaatakowano Polaków, Kozaków i chłopów”.

Wieść o wydarzeniach w Zaporożu szybko rozeszła się po całej Ukrainie. Władze polskie rozpoczęły natychmiastowe działania, w szczególności nakazały nie wpuszczać na Zaporoże żadnego „Ukraińca”. Wojewoda bracławski A. Kysil zasugerował nawet, aby „nie publikować wiadomości o dalszych powstaniach kozackich za Dnieprem”. Mieszkaniec Chotmyżańska (Rosja) P. Drannikow, który w tym czasie przebywał na Ukrainie, po powrocie do ojczyzny w kwietniu 1648 roku, opowiadał: „Na całej Ukrainie został wprowadzony zakaz i (w) na polu Zaworskłom nie wolno było spacerować z końmi i w grupach... żeby... nikt nie jechał na Zaporoże do pana Chmielnickiego i do Kozaków, a oni mają co do tego wielkie przykazanie pod karą śmierci”.

Pomimo wszelkich podjętych działań Kozacy, chłopi i mieszczanie udali się na Sicz grupami i indywidualnie. Już pod koniec lutego, jak wynika ze słów współczesnego, na Siczy i okolicach zgromadziło się około 5 tysięcy osób.

Przez cały ten czas w Zaporożu trwały przygotowania. Kozacy umocnili Sicz na wypadek nagłego ataku wroga. Fortyfikacje siczowe faktycznie przebudowano na nowe. Ufortyfikowano wyspę Tomakivka i inne 46 punktów dających możliwość podejścia do Siczy od północy.

Wkrótce wznowiono też negocjacje z Krymem. Tym razem do Bachczysaraju udał się sam Chmielnicki wraz z synem Tymoszem i dwoma innymi posłami kozackimi. Negocjacje trwały nie dłużej niż tydzień. Khan Islam-Girey zgodził się pomóc Kozakom i nakazał Perekop Murzie Tugai-beyowi przygotować się do kampanii.

Około połowy lutego Chmielnicki, zostawiając syna jako zakładnika u chana, wrócił na Sicz. Po otrzymaniu wiadomości o pomyślnym zakończeniu rokowań na Krymie Zaporoże zaczęło jeszcze energiczniej przygotowywać się do powstania. W chwili powrotu Chmielnickiego, wódz koszowy, jak pisze Wieliczko, „wycofał wszystkie dolne oddziały z Zaporoża, konne i piesze, z łąk, gałęzi i rzek, proponując mu, jeśli zajdzie taka potrzeba, przybycie do Siczy Zaporoskiej i zjednoczenie się”. Powód zbiórki został ujawniony Kozakom dopiero po powrocie Chmielnickiego. Ostrzeżenie to okazało się jak najbardziej trafne, jak pisze Wieliczko, gdyż Polacy „nie mogli się niczego dowiedzieć z powodu swoich szpiegów wysłanych do Siczy”.

19 kwietnia mianowano atamana koszowego w Siczy. Piechota kozacka miała gromadzić się w twierdzy, natomiast kawaleria miała „w polu i na łąkach pod Siczy”. Wieczorem 18 kwietnia z twierdzy nadany został warunkowy sygnał – strzał z trzech największych dział fortecznych „według starego zaporoskiego zwyczaju”. Następnego dnia rano sygnał ten się powtórzył. Do Siczy zaczęli napływać Kozacy z różnych miejsc. „Kiedy zaświtało” – mówi Wieliczko – „i słońce rozprzestrzeniło po całym niebie swoje ogniste i wyraźnie jasne promienie”, Zaporożanie byli już na naradzie. Kozaków było tak wielu, że plac Siczowy nie mógł pomieścić ich wszystkich. Dlatego sobór odbywał się nie w samej Siczy, ale niedaleko od niej – „na Placu Wielkim”. Naród zaporoski jednomyślnie opowiedział się za wojną z panującą Polską („za krzywdy i ciężar Kozaków i całej Małej Rusi od Polaków”) i za natychmiastową kampanią. Kozacy wybrali na hetmana Bohdana Chmielnickiego. W uroczystej atmosferze wódz koszowy wręczył nowemu hetmanowi flagę, kotły wojskowe. Kozacy ustawieni w szeregach trzykrotnie wystrzelili z muszkietów. Z twierdzy Sicz wystrzeliły wszystkie 50 armat.

Razem z Chmielnickim postanowili wysłać na Ukrainę tylko część Kozaków (według Wieliczki około 8 tys.); reszta pozostała w Siczy i Zaporożu (w pobliżu swoich gospodarstw), aby w razie potrzeby pójść za pierwszym wezwaniem do parafii. Wśród najbliższych współpracowników Chmielnickiego, z którymi miał udać się na Ukrainę, znalazł się Maksym Krzywonos. (Tutaj pewna uwaga. Wiemy, że z Anglii do Chmielnickiego przybyło wielu żołnierzy. Ktoś kiedyś zamieścił tu spis dowódców oddziałów kozackich. Prawie same angielskie lub szkockie nazwiska. Okazuje się ponadto, że człowiekiem, który połączył Cromwella z Chmielnickim był Jan Amos Komeński!)

W czasie przygotowań Kozaków do ofensywy do Siczy przybył kpt. Chmielecki, poseł hetmana koronnego M. Potockiego. Po drodze widział wybudowane niedawno przez Zaporożców fortyfikacje na wyspie Tomakowce i miał okazję upewnić się, że Polaków czeka ciężka walka. Za pośrednictwem tego wysłannika Potocki zaproponował Chmielnickiemu i Kozakom opuszczenie Zaporoża i rozproszenie się. Chmielnicki odpowiedział, że stanie się to, gdy sam Potocki i wszyscy pozostali panowie polscy opuszczą Ukrainę. Otrzymawszy taką odpowiedź, M. Potocki pospiesznie wyruszył z armią kwarcową na południe i zajął wszystkie drogi prowadzące z parafii do Zaporoża. Główny pułk kwarcowy dowodzony przez hetmana koronnego stacjonował w Czerkasach, pułk hetmana polnego Kalinowskiego – w Korsuniu i okolicach, reszta pułków – „W majątkach pana hetmana koronnego Koniecpolskiego”, a także w Kaniewie, Bohusławiu itp.

W sumie armia Potockiego liczyła około 15 000 ludzi. M. Potocki spodziewał się, że w połowie kwietnia, gdy nadejdzie pomoc, w tym oficerowie meldunkowi, zejdzie Dnieprem do Zaporoża i szybko zniszczy tę komórkę powstania. Informował ponadto, że Chmielnicki ma już tylko 3 tysiące Kozaków, „ale nie daj Boże” – ostrzegał – „żeby pojechali na Ukrainę: te trzy tysiące wkrótce zamienią się w sto tysięcy”. Bohdan Chmielnicki i starszyzna siczowa opracowali plan wojenny na najbliższą przyszłość. Tugai-bej z Tatarami (500 ludzi) został wysłany na północny zachód od Siczy, aby strzec jedynej drogi z Czehrynia do Zaporoża. Wszystkich ludzi, którzy tu będą, niezależnie od tego, czy jechali z Zaporoża do parafii, czy z parafii, trzeba było zatrzymać i natychmiast sprowadzić na Sicz. Środek ten nie był zbędny, ponieważ dowódcy nie marnowali czasu i natychmiast wysłali swoich szpiegów na Zaporoże. Dwóch takich zatrzymanych oświadczyło, że armia Potockiego wyjechała już do Kudaku. Rozpoczęła się rebelia kozacka.

 

  1. Lytopis.org.ua
  2. Resource.history.org.ua
  3. Wikipedia

 



tagi: tatarzy  chmielnicki  władysław iv  sicz  czehryń  czapliński  wojna z turcją 

Matka-Scypiona
14 maja 2024 20:12
21     1810    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona
14 maja 2024 20:27

Mylą imiona, bo Ossoliński był Jerzy, a nie Jan, ale piszą jak było. Dla naszych wskazywanie, że Chmielnicki miał coś wspólnego z Londynem, albo z Amosem Komenskim to fantazje

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Matka-Scypiona
14 maja 2024 20:58

Ciekaw jestem czy Unia Użhorodzka, zawsrta w 1648 w Użhorodzie też była odpowiedzią na protestantyzację cerkwi? Na Qęgrzech protestantyzm był silny, więc to - po sukcesie Unii Brzeskiej - zachęciło chyba Habsburgów.

No Ukraińcy są fajni...:), bo szczerzy do bólu. W zasadzie to tu na SN możemy sobie tylko pogratulować, że Ukraińcy się z nami zgadzają...:). 

Jest szansa, że miasti Chmielnickij w jakieś dalekiej przyszłości powróci do swej dawnej nazwy Płoskirów....:).

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski 14 maja 2024 20:27
14 maja 2024 21:04

Oni cieszą się jak dzieci, jeśli się dowiedzą. Traktują takie informacje jak ciekawostkę przyrodniczą. Czytałam swego czasy pracę doktorancką gościa z uniwersytetu poznańskiego n/t powstania Chmielnickiego. Załamałam się poziomem pracy,a przede wszystkim brakiem jakichkolwiek refleksji nad zdarzeniami wokół tej rebelii. Pisał jak uczniak. Pewnie jest już doktorem nauk humanistycznych:)

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 14 maja 2024 21:04
14 maja 2024 21:06

Tak oni nie łączą zdarzeń. To są dla nich ciekawostki historyczne, którymi mogą się popisywa na imieninach cioci Zosi. No i dzięki nim robić karierę "naukową". 

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @OjciecDyrektor 14 maja 2024 20:58
14 maja 2024 21:14

Bardzo prawdopodobne. Potwierdziło się to, o czym Gospodarz kiedyś pisał. Lukaris wysyłał swoich ludzi celem sprotestantyzowania prawosławia i dlatego te działania doprowadziły do Unii Brzeskiej. Odpowiedź była gwałtowna i straszna (śmierć Andrzeja Boboli). Czy patriarchat w Kijowie wiedział, że zmieni swojego pana z bizancjum na Moskwę?

Tam są też inne ciekawe informacje. Jak doczytam do końca,to wrzucę. Jednak dalej pokutuje pogląd polskiego pana tyrana. 

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski 14 maja 2024 20:27
14 maja 2024 21:18

No i przecież Chmiel, Cromwell i Amos walczyli o wolność i prosperity dla uciskanych.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 14 maja 2024 21:18
14 maja 2024 21:19

To co ci ludzie mają wdrukowane w głowy, jest przerażające

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski 14 maja 2024 20:27
15 maja 2024 07:08

"Mylą imiona, bo Ossoliński był Jerzy, a nie Jan, ale piszą jak było."

 

Żeby tak można było ustalić jakiej produkcji tytoń mieli w kapciuchach mołojcy.

zaloguj się by móc komentować

atelin @Szczodrocha33 15 maja 2024 07:08
15 maja 2024 07:58

Na tytoń to raczej ich nie było stać. Ale rzeka siwuchy...

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Matka-Scypiona
15 maja 2024 09:28

Bardzo ciekawa notka. I rzeczywiście "wikipedia ukraińska" to niesamowicie egzotyczne "źródło wiedzy historycznej" o dawnych dziejach I Rzeczpospolitej a jeszcze bardziej II Rzeczpospolitej.

Maszyna ciekawie tłumaczy: "wojska kwarcowe" to , jak rozumiem, "wojska kwarciane". A wojska kwarciane to STAŁE  wojsko zaciężne ustanowione w 1563 r. przez króla Zygmunta II Augusta w przeciwieństwie do pospolitego ruszenia. Celem powołania do  życia wojska kwarcianego była stała obrona na najbardziej zagrożonych odcinkach granic Rzeczpospolitej tj. południowo-wschodnim - rejon Kamieńca Podolskiego- obrona przed Tatarami i Turkami  , wschód - do obrony przed Moskwą i północ - do obrony przed Szwecją.
Wojska kwarciane nosiły nazwę od systemu finansowania: bazowo - ćwierć dochodów z podatków z królewszczyzn, które zresztą na tę okazję były masowo odbierane tym panom braciom, którzy "przetrzymywali" majątki królewskie nadawane czasowo. Fundusz na wojska kwarciane był umieszczony na zamku w Rawie Mazowieckiej a podatek był ściągany w okolicy Zielonych Świątek:)))

Warto też przy okazji zapoznawania się ze stanem umysłów "naukowców ukrainskich" przypomnieć, że jeszcze w czasach Unii Personalnej  w roku 1471 król Kazimierz Jagiellończyk utworzył w ramach Wielkiego Księstwa Litewskiego województwo kijowskie ze stolicą w Kijowie a wcześniej bo w 1434 r. powstały np. województwo ruskie ze stolicą we Lwowie jako jednostka organizacyjna Królewstwa Polskiego, podobnie jak województwo Podolskie ze stolicą w Kamieńcu Podolskim. 

 Sprawa województw  RON została zunifikowana przez Króla Zygmunta II Augusta w wyniku  Unii Lubelskiej. W czasach Chmielnickiego  na terenie obecnej "Ukrainy"  już od mniej więcej 200 lat istniały województwa: kijowskie (Kijów) , bracławskie (Bracław), podolskie (Kamieniec Podolski), ruskie (Lwów), wołyńskie (Łuck) i czernihowskie (Czernichów). Tak więc historycznie poprawne byłoby używanie nazw województw dla opisywania ówczesnych wydarzeń a nie terminu "Ukraina", która wówczas nie istniała. I jeszcze bardzo długo nie. Sprawa jest tak "bolesna", że u docenta wikipediii pod hasłem "Rzeczpospolita Obojga Narodów" nie ma listy województw z ich charakterystyką ale tylko "krainy geograficzne" a nawet "sąsiedzi".  Można ją dopiero znaleźć pod hasłem "Podział administracyjny I Rzeczpospolitej".

Zawracam głowę Autorki "w tym temacie" bo źle znoszę termin "uciskana Ukraina".

 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @Szczodrocha33 15 maja 2024 07:08
15 maja 2024 09:34

>Żeby tak można było ustalić jakiej produkcji tytoń mieli w kapciuchach mołojcy.

Pewnie NAJLEPSZY z Jamajki. Chłopaki wiedziały, że mogą konkurować sposobem użycia z niedługo co rozpropagowywaną lokalną tabaką. W końcu WOJNY jedne produkty marginalizują, inne wynoszą a na jeszcze inne tworzą rynki produktów zastępczych.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @pink-panther 15 maja 2024 09:28
15 maja 2024 09:37

Jeszcze do wybuchu I Wojny Światowej nie znano, lub bardzo rzadko używani, pojęcia "Ukrainiec". Powszechnie mówiono na mieszkańców tych ziem Rusin/Rusini, w odróżnieniu od Moskali/Rosjan. Celebrytka Kinga Rusin to po prostu Kinga Ukrainiec...:)

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Szczodrocha33 15 maja 2024 07:08
15 maja 2024 09:58

To jest znakomite pytanie. Jeśli był tytoń, a trzeba by poszukać w źródłach, to jego dostawcą mogła być tylko Anglia. W Europie chyba go jeszcze wtedy nie uprawiano. Kurde, miałem kiedyś w sprzedaży książkę "Przesławne ziele zwane tabaką", ale jej nie przeczytałem

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski 15 maja 2024 09:57
15 maja 2024 10:54

Już sobie wyobrażam cały obóz Kozaków ćmiących fajki. 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski 15 maja 2024 09:58
15 maja 2024 11:17

Sławne ziele zwane tabaką - okładkaMożliwe, że ta książka coś wyjaśnia. Pewne jest to, że są to dwa rywalizujące ze sobą sposoby wykorzystywania TYTONIU do "celów rozrywkowych" - palenie (bardziej protestanckie) i inhalowanie (bardziej katolickie). 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski 15 maja 2024 09:58
15 maja 2024 15:26

"To jest znakomite pytanie. Jeśli był tytoń, a trzeba by poszukać w źródłach, to jego dostawcą mogła być tylko Anglia. W Europie chyba go jeszcze wtedy nie uprawiano."

A może z Holandii?

 

"Około 1610 roku rozpoczęto produkcję glinianych fajek także w Amsterdamie i Lejdzie. Fajki palono wszędzie: w domach, sklepach, karczmach i barkach. Kupiecki Amsterdam odegrała ważną rolę w handlu tytoniem w Europie...." 

https://www.wiatrak.nl/33555/historia-tytoniu-fajki-i-tabaki

zaloguj się by móc komentować

Adriano @Matka-Scypiona
15 maja 2024 19:27

"Około 1610 roku rozpoczęto produkcję glinianych fajek".Mój pradziadek palił fajkę.Mama pamięta,że chyba tylko do spania ją wyciągał z zębów.Przeżył ponad 90 lat a fajka spowodowała trwałe odkształcenie dolnej wargi.Tytoń szkodzi ale jego syn czyli mój dziadek palił nałogowo "Sporty" i "Popularne" w tzw. szklanej lufce.Kiedy te wyszły z produkcji kupował papierosy z filtrem ,które to filtry odrywał i pakował papieros do szklanej lufki :).I odszedł w wieku 91 lat.Ja nie palę-pewnie tyle nie pożyję.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @Adriano 15 maja 2024 19:27
15 maja 2024 19:35

Mój wujek, żyjący jeszcze w czasach litewskiej ssr palił najgorszy sort papierosów. Mówili na to - piatyj sort. Nie mam szans, żebym dożyć jego wieku. 

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @Szczodrocha33 15 maja 2024 15:26
15 maja 2024 19:37

Muszę odszukać tabelek pojazujacych handel Londynu (chyba z tego czasu), z archiwum weneckiego. Tytoń też musi tam być. 

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować